„MH”: Panie Profesorze: W tym roku Międzynarodowe Targi Metal obchodzą jubileusz piętnastolecia. Był Pan jednym z inicjatorów organizowania tych Targów tu w Kielcach, proszę o przybliżenie naszym Czytelnikom, jak to się zaczęło?
Prof. J. Sz. Suchy: Wszystko zaczęło się 16 lat temu, kiedy to rozpoczęliśmy zastanawiać się na stworzeniem takiej imprezy, która będzie miejscem spotkań branży odlewniczej dla podejmowania wspólnych problemów, wymiany doświadczeń, a przede wszystkim prezentacji dorobku poszczególnych zakładów dla skonfrontowania ich w celu łatwiejszej oceny. Koncepcja utworzenia targów powstała wspólnie z udziałem spółki Exbud, która właśnie wtedy zastanawiała się nad uruchomieniem nowego biznesu związanego z produkcją odlewniczą. Stwierdziliśmy, że jeżeli mają tu powstawać nowe odlewnie na terenie dawnego Zagłębia Staropolskiego o bogatej tradycji odlewniczej, to może dobrze byłoby ulokować w Kielcach wystawę adresowaną do przemysłu odlewniczego. Od samego początku przyświecał nam cel, że Targi Metal będą imprezą nie tylko odlewników, którzy będą prezentowali swoje wyroby, ale miejscem gdzie właśnie odlewnicy będą mogli zapoznać się z nowościami technicznymi oraz wymienić poglądy na tematy ich nurtujące.
15 lat temu zorganizowaliśmy pierwsze Targi Metal, które jak na ówczesny czas cieszyły się sporym zainteresowaniem. Oczywiście była to skromna jak na dzisiejsze realia impreza targowa, ale z biegiem lat jej popularność rosła, rozpoczęliśmy także organizowanie konferencji naukowo-technicznych i różnego rodzaju spotkań. Mało tego, targi te wyszły poza granice i stały się znaczącą imprezą międzynarodową. Przypomnę, że na początku wystawiały się firmy, które były tylko przedstawicielstwami zagranicznych koncernów, a w tej chwili jest to już kilkanaście firm z całego świata, prezentujących nierzadko bardzo innowacyjne rozwiązania. W tej chwili w Europie, nie licząc największych targów w Düsseldorfie, które są organizowane raz na dwa lata, to Targi Metal w Kielcach plasują się na drugim miejscu. To duża satysfakcja, że ten ośrodek targowy mógł się tak rozwinąć, również dzięki Targom Metal, by świadczyć usługi na bardzo wysokim europejskim poziomie. Standard tych targów jest taki sam jak na Zachodzie i niczym nie ustępuje renomowanym ośrodkom wystawienniczym. Warto podkreślić fakt, że kilka lat temu udało się nam wprowadzić Targi Metal do katalogu targów światowych UFI.
Przyjeżdżając tu przez 15 lat można zauważyć jak rozwinęła się cała infrastruktura samych Kielc. To nie przypadek, że tuż obok terenów wystawienniczych powstają nowe hotele, które przyjmują gości z całego świata. Targi przekroczyły ten pewien punkt krytyczny i można powiedzieć, że zaczęły się same napędzać oraz napędzać koniunkturę dla innych okolicznych firm oraz samego miasta.
W ostatnich latach widać, że Międzynarodowe Targi Technologii dla Odlewnictwa Metal są stałym punktem w kalendarzu wielu, a może i większości, odlewników w Polsce. Osiągnęły optymalny rozmiar jeżeli chodzi o potrzeby naszej branży. Od 400 do 500 wystawców to w moim mniemaniu taka liczba, która pozwala na pełen przegląd sytuacji w zakresie nowych rozwiązań i technologii oraz możliwości zakupu urządzeń.
Z perspektywy tych piętnastu lat mogę powiedzieć, że wybraliśmy dobrą drogę. Bo jest to dziś nie tylko wystawa. Oferta dla odlewników, ale miejsce spotkań wszystkich ludzi działających w branży odlewniczej, wymiany doświadczeń i informacji a jednocześnie załatwiania biznesów związanych z nowymi inwestycjami.
„MH”: Jaki wpływ na rozwój branży wywarły targi?
Prof. J. Sz. Suchy: Gdyby przyszło mi określić to jednym słowem to powiedziałbym, że bardzo duży. Wcześniej odlewnicy nie mieli takiego narzędzia jakie funkcjonuje od lat w krajach wysoko rozwiniętych. To dzięki tym targom zmienił się wizerunek odlewnictwa. Pokazują one, że odlewnictwo to branża nowoczesna, w pełni zinformatyzowana i z perspektywami dla wykształconych młodych ludzi.
Zdecydowanie łatwiej podejmować decyzje inwestycyjne, jeśli można zobaczyć na wystawie urządzenia i skonsultować się z innymi co do ich walorów czy nawet poziomu nowoczesności. Warto pamiętać, iż szereg naszych zakładów wykorzystuje fundusze z różnego rodzaju Programów Operacyjnych Unii Europejskiej. Dzięki pozyskanym środkom modernizują swój potencjał wytwórczy i przyjeżdżając, choćby na targi, mogą zobaczyć czy ich plany są dobre, a proponowane rozwiązania są innowacyjne.
Generalnie muszę stwierdzić, że targi przyczyniły się do umocnienia pozycji sektora, do uzmysłowienia decydentom, że to bardzo ważna dziedzina przemysłu i gospodarki krajowej.
„MH”: Trwa ogólnoświatowy kryzys. Jak Pan ocenia tegoroczne targi w jego kontekście?
Prof. J. Sz. Suchy: Sądząc po ruchu jaki mamy w pierwszym dniu, to można by odnieść wrażenie, że kryzysu nie ma. Co nie do końca jest prawdą, bo kryzys odczuwają wszystkie gałęzie przemysłu, zwłaszcza przemysłu ciężkiego. Powiem tak, że zazwyczaj pierwszego dnia ruch na stoiskach był raczej słaby. Dokonywano oficjalnego otwarcia, oprowadzenia gości i oficjeli po stoiskach. Największe zainteresowanie targami było zawsze w drugim i trzecim dniu. W tym roku jak widzimy jest wręcz odwrotnie. Od samego początku hale są pełne i jest bardzo dużo zwiedzających. Moim zdaniem podyktowane jest to tym, iż ludzie żądni są wiedzy i informacji o nowych technologiach, zwłaszcza w kontekście nadal trwającego kryzysu gospodarczego.
„MH”: Faktycznie ruch jest bardzo duży, jednak odnosze wrażenie, że podyktowane jest to tym iż część z firm ze względu na trudną sytuację na rynku nie zdecydowało się na zorganizowanie swojego stoiska, ale chcąc być na bieżąco przyjechali by dowiedzieć sie, co w trawie piszczy?
Prof. J. Sz. Suchy: Możliwe. Mam jednak dobrą wiadomość chyba dla wszystkich. Zwiedzając stoiska z sekretarzem generalnym Europejskiego Stowarzyszenia Odlewników Maksem Schumacherem i przeprowadzając rozmowy z dostawcami materiałów dla odlewnictwa stwierdziliśmy, że w branży drgnęło. Wszystkie te firmy z którymi rozmawialiśmy sygnalizowały wzrost zamówień. Co to oznacza? Oznacza to tyle, że produkcja zaczyna powoli wraca do wielkości z lat ubiegłych. Odlewnie zaczynają kupować coraz więcej materiałów potrzebnych do produkcji. Jest to bardzo optymistyczna wiadomość i oby ta tendencja utrzymała się. Zbyt długa stagnacja na obniżonych mocach produkcyjnych, w niektórych przypadkach nawet do 60 procent, mogłaby doprowadzić do poważnych problemów finansowych dla tych firm.
Wracając jednak do Pana tezy, że w tym roku nie wszyscy się wystawiają. To nie szkodzi. Takie zjawisko jest zjawiskiem cyklicznym, podobnie jak z koniunkturą czy kryzysem. Co jakiś czas obserwujemy, że niektóre firmy tylko przyjeżdżają na rekonesans. To dobrze, że przyjeżdżają i mogą się zapoznać z tym co prezentują inni producenci. Jeżeli będą w lepszej kondycji, z całą pewnością powrócą. Tak więc nie byłbym taką sytuacją zmartwiony.
Chciałbym w tym miejscu podkreślić, że w tym roku na targach wystawia się firma z Wielkiej Brytanii, która przyjechała w ubiegłym roku na tzw. zwiad. Uznali, że trzeba się pokazać w Kielcach, bo nasz kraj to coraz większy i mocniejszy rynek.
„MH”: Od dwóch lat na targach promuje sie Wydział Odlewnictwa Akademii Górniczo-Hutniczej, którego jest Pan dziekanem. Co macie w swojej ofercie dydaktycznej?
Prof. J. Sz. Suchy: Nasz Wydział Odlewnictwa jest unikatowy w skali światowej i jedyny w Europie. Odlewników w świecie kształci się głównie na wydziałach mechanicznym lub metalurgicznym jako małe grupy specjalistów. Natomiast Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie dysponuje ogromnym potencjałem, bo ma cały wydział i wysoko wykwalifikowaną kadrę naukową. Dzięki działaniom promocyjnym, w tym wystawie targowej, mamy spore zainteresowanie naszym wydziałem.
Ukończenie Wydziału Odlewnictwa AGH daje pewność znalezienia dobrej i ciekawej pracy w nowoczesnych odlewniach w kraju, jak i za granicą. Sporo młodzieży chce więc kształcić się na tym kierunku, a my dajemy im szeroką ofertę od studiów I stopnia stacjonarnych, nieslacjonarnych jak i II oraz III stopnia. Uruchomiliśmy również studia doktoranckie III stopnia dla przedstawicieli przemysłu.
Nie można inwestować tylko i wyłącznie w nowoczesne maszyny i urządzenia. Jeżeli zapomnimy o wysoko wyspecjalizowanej kadrze to za kilka lat może okazać się, że na tych maszynach nie ma kto pracować lub produkty schodzące z produkcji nie mają odpowiedniej jakości.
Dajemy więc taką szansę. zarówno młodzieży jak i samym przedsiębiorstwom, które otrzymają dobrze przygotowanych pracowników. Część z naszych absolwentów wyjeżdża i to jest też bardzo pożyteczne, gdyż często wracają nawet nie jako osoby fizyczne, ale jako biznesy z firm w których pracują.
Jeżeli ruszą zaplanowane inwestycje, po tym okresie stagnacji i przezwyciężeniu kryzysu, a odlewnie będą produkowały na pełnych mocach to zaczną narzekać na brak wykwalifikowanych odlewników. Przed branżą odlewniczą, choć i zapewne przed innymi również, stoi widmo następnego potężnego kryzysu, kryzysu braku kadr.
Cbcemy więc wykorzystać w 100 procentach potencjał naukowy naszej uczelni. Dlatego będziemy przyjeżdżać na Targi Metal, by zachęcać do inwestowania w młodą wykształconą kadrę dla przemysłu odlewniczego. a zarazem przyciągać nowych studentów ofertą Wydziału Odlewnictwa AGH. Zamierzamy sprostać oczekiwaniom rynku odlewniczego w kraju.
„MH”: Z Pana wypowiedzi wynika, że kryzys nazwijmy go kadrowy może być znacznie gorszy aniżeli ten z którym mamy do czynienia dzisiaj.
Prof. J. Sz. Suchy: O tak. Z całą pewnością, jeżeli się do niego nie przygotujemy, to będzie on znacznie bardziej odczuwalny dla branży, gdyż będzie on długofalowy. Wykształcenie dobrego inżyniera to okres 5 lat, do tego dochodzi doświadczenie zawodowe, którego trzeba nabrać w bezpośredniej pracy i często pod okiem kogoś starszego.
Podobny problem, przed jakim stoi polskie odlewnictwo, odnotowali kilka lat temu Niemcy. Wielkim wysiłkiem finansowym i głównie dzięki aktywności stowarzyszeń naukowo-technicznych poradzili sobie organizując cały system szkoleń zawodowych dla ludzi z innych zawodów, kadry technicznej i wykwalifikowanych robotników. Co roku w tych szkoleniach w Düsseldorfie bierze udział około 1000 osób. Trwało to jednak ładnych kilka lat zanim Niemcy doszli do takiego systemu, który nazwałbym ratunkowym.
My takiego nie posiadamy więc powinniśmy wykorzystać to co mamy, czyli dobre uczelnie i zdolną młodzież. Mamy jak już wspominałem unikalny w Europie Wydział Odlewnictwa na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, więc o kadrę inżynieryjną nie powinniśmy się bać, jeżeli zdołamy to wykorzystać.
„MH”: W jakim stopniu globalny kryzys odbił się na odlewniach?
Prof. J. Sz. Suchy: Odlewnictwo w naszym kraju podobnie jak każda gałąź przemysłowa na świecie odczuło spadek zamówień na swoje wyroby. Część odlewni musiała zredukować moce produkcyjne nawet do 60 procent. Najbardziej odczuły to zakłady produkujące dla przemysłu motoryzacyjnego jak i budownictwa. W najlepszej sytuacji są odlewnie, które współpracują z przemysłem energetycznym, gdyż w tym obszarze prowadzone są ogromne inwestycje. Mają one pełne obłożenie na swoją produkcję.
Przemysł motoryzacyjny mógł sobie pozwolić na to, by z dnia na dzień zrezygnować z zamówień, szczególnie że ma on zawsze spore zapasy. Jestem przekonany, że uruchomienie normalnego systemu kredytowania produkcji i sprzedaży samochodów ustabilizuje rynek i powrócą zamówienia.
Kilka lat temu narzekaliśmy, że nie udało się nam wygrać inwestycji związanych z rynkiem motoryzacyjnym. Może i dobrze, bo jak popatrzymy z jakimi problemami w tej branży boryka się Słowacja, to wydaje się, że uzależnienie od motoryzacji wcale nie wyszłoby nam na dobre.
„MH”: Targom towarzyszą konferencje naukowo-techniczne w tym cykliczna „Krzepnięcie i krystalizacja metalu”. Dzięki nim do Kielc zjeżdżają się naukowcy z całego kraju z wiekszości uczelni. Jak Pan ocenia ich poziom i co one wnoszą?
Prof. J. Sz. Suchy: Od samego początku istnienia tej imprezy targowej staraliśmy się by to nie była tylko i wyłącznie wystawa, ale także platforma różnego rodzaju spotkań. Bardzo pięknie wpisała się w tę naszą inicjatywę coroczna konferencja organizowana przez Politechnikę Śląską pt. „Krzepnięcie i krystalizacja metalu”. Rozpoczyna się ona w przeddzień targów, a jej drugi dzień obrad zawsze odbywa się tu na terenie wystawienniczym. Jest to z korzyścią dla samej konferencji, jak i dla wystawców. Naukowcy mogą bezpośrednio zobaczyć co nowego jest oferowane, a wystawcy mogą wymienić poglądy i skonfrontować swoje spostrzeżenia z profesorami uczelni wyższych. W tym roku podczas tej konferencji rozdane zostały dla najlepszych absolwentów roku akademickiego 2008/2009 nagrody w konkursie im. prof. Wacława Sakwy, które przyznała Komisja Odlewnictwa PAN.
To oczywiście nie tylko ta konferencja. Przypomnę, że w roku 2001 targom towarzyszyło Światowe Forum Techniczne organizowane przez Światową Organizację Odlewniczą. W roku ubiegłym mieliśmy posiedzenie Komisji Odlewniczej Polskiej Akademii Nauk.
W roku bieżącym, a ściślej mówiąc w drugim dniu targów, odbędzie się spotkanie zarządów Europejskiego Stowarzyszenia Odlewników (CAEF) i Środkowoeuropejskiej Inicjatywy Krajów Środkowo-Wschodniej Europy (MEGl dawne Hexagonale). O pozycji polskiego odlewnictwa świadczy również fakt, że we władzach międzynarodowych stowarzyszeń Polacy zajmują eksponowane stanowiska. Mnie powierzonn funkcję prezydenta Środkpwoeuropejskiej Inicjatywy Krajów Srodkowo- Wschodniej Europy(MEGl), a prezes Odlewniczej Izby Gospodarczej Andrzej Ryba pełni funkcję wiceprezesa Europejskiego Stowarzyszenia Odlewników (CAEF).
Będziemy rozmawiać na temat możliwości współpracy, by efektywniej wspomagać branżę jako organizacje pozarządowe. Są to posiedzenia i spotkania w wymiarze międzynarodowym z tej najwyższej półki. Od lat spotykamy się na Targach Metal, by przedyskutować najważniejsze problemy i znaleźć sposób na ich rozwiązanie tak, by pomóc naszym odlewnikom.
„MH”: Dziękuję za interesującą rozmowę.
Rozmawiał: PRZEMYSŁAW SZWAGIERCZAK
„MH” nr 42/43 (1606), 22-27 X 2009